Wymagający film, będący rozprawą zarówno o kinie jak i o przemijaniu. Oto wielki klasyk chińskiego kina - "Dragon Inn" - pokazywany jest w rozsypującym kinie do którego już prawie nikt nie przychodzi. Kontemplacyjna metafora upadku kina, które kiedyś było w stanie zawładnąć umysłami masowej widowni.
Dla mnie to błędna interpretacja. Zaczynimy może od tego, iż kręcenie filmu o takiej
wymowie mogłoby stanowić objaw pewnego rodzaju schizofrenii. W końcu twórca musi
mieć wiarę we własny talent, we własne wizje, w filmy, które kręci, a więc w kino. Kino
nie upadło i upadać raczej nie będzie. Gdy twórca twierdzi,...