W moim subiektywnym odczuciu najbardziej odurzająca część cyklu. Te wirujące obrazy, przeplatające się ciągle ze sobą... to trzeba zobaczyć. Większość zdjęć to efekty komputerowe ale nigdy nie widziałem użytych ich do wywołania takiego wrażenia. Do tego cudowna muzyka... cudo, cudo!
Polecam oglądnięcie również pozostałych części cyklu - są równie urzekające. Zwłaszcza Koyaanisqatsi, celem odreagowania i ukojenia oszołomionych zmysłów.