Czy ktoś poza mną też dostrzegł, że Andy w scenie w barze (jakaś 20 min) rozmawiając z Gramem swoimi ruchami dłoni na kieliszku rozpoczyna grę wstępną?
Niesamowite przywiązanie do detalu.
Wiedziałem, że to film do wielokrotnych powtórek.
Mi również rzuciło się to w oczy. Nie tylko to. Cała scena jest bardzo "gęsta", ciasna: Wbite w stolik, pochylone postacie, pomimo wolnej przestrzeni wokół. Pościągane, skurczone nogi, wysokie krzesła, przy jednoczesnej ciasnocie stolika. Częste krótkie zdania z niedomówionymi, pauzami. Cała scena wręcz emanuje ocierająca się bliskością, napięciem. Bardzo dobry film.